Tak to mniej więcej wygląda w filmach. A jak jest w normalnym życiu? W normalnym życiu prosimy go o słynne „5 minut”, a w tym czasie…
- Zmieniamy bieliznę
Bo szansa, że mamy właśnie na sobie ten najlepszy, seksowny egzemplarz jest niewielka. Wprawdzie zdajemy sobie sprawę z tego, że zanim on zdąży się zorientować w jej „seksowności”, ta wyląduje zwinięta na podłodze, ale i w takiej postaci powinna prezentować się jak najlepiej, prawda? Przekopujemy się więc gorączkowo przez tabuny bawełnianych fig w kwiatuszki i misie, by wreszcie wydostać spod nich tę jedyną – koronkową!
- Depilujemy się na sucho
Oczywiście, że dbamy o higienę na co dzień, ale codzienna depilacja jest wręcz niewskazana! Trzeba przecież od czasu do czasu dać skórze odpocząć. Dobrze by jednak było, by jego skóra nie musiała odpoczywać po kontakcie z naszą… Szukamy więc w panice maszynki i szybko doprowadzamy do porządku newralgiczne miejsca. A jak zdążymy, to i nogi można przy okazji przeciągnąć… Auć!
- Odświeżamy się na dole
O prysznicu nie ma mowy, a po całym dniu poza domem potrzebuje go każda (czyt. każda) część naszego ciała. Na szczęście ktoś wymyślił – chusteczki odświeżające. Gdzie to one były…?
- Spryskujemy się perfumami
Bo zapach, którym pachniałyśmy rano dawno zdążył gdzieś się ulotnić. Wybieramy oczywiście te najbardziej zmysłowe, bo świeża woda kwiatowa, która pasowała do naszego porannego nastroju nijak ma się do gorącej atmosfery, która czeka na nas w salonie. Pryskamy dosłownie wszędzie – od włosów po kolana – przecież nigdy nie wiadomo, na „czym” się skończy.
- Poprawiamy makijaż
Wiemy, że w przyciemnionym świetle nie dostrzeże, czy nasza kreska znad oka przypadkiem nie zjechała pod, ale mimo wszystko warto ją utrwalić na swoim miejscu. Drżącymi rękami sięgamy więc po eyeliner, a przy okazji zalotnie podkreślamy rzęsy najbardziej wydłużającym tuszem, jaki udało nam się znaleźć w kosmetykach naprędce wyrzuconych z kosmetyczki.
- Odświeżamy oddech
Na mycie zębów nie ma już czasu, więc w panice szukamy płynu do płukania jamy ustnej. Jeśli go nie ma, w ostateczności nakładamy na szczoteczkę małą porcję pasty i przejeżdżamy dwa razy wzdłuż i wszerz.
- Poprawiamy fryzurę
Czyli robimy wszystko dokładnie odwrotnie, niż robiłyśmy przed wyjściem z domu. Zamiast usztywniać fryzurę, staramy się ją nieco „poluzować”: wyjmujemy kilka wsuwek, rozluźniamy gumkę, wypuszczamy kosmyk nad czołem…
Sprawdź: Seksowne fryzury na randkę – zrób to sama!
- Sprzątamy
A raczej doprowadzamy do względnego porządku sypialnię. Szybko chowamy po szafkach wszelkie walające się po podłodze elementy garderoby, strzepujemy z łóżka okruszki, wrzucamy głęboko do szuflady wszystko, co mogłoby nas w jakiś sposób skompromitować (np. niedojedzony batonik leżący obok nocnej lampki).
- Szukamy antykoncepcji
Albo we własnej głowie (czy ja na pewno wzięłam tabletkę?!) albo w szufladzie (gdzie są te prezerwatywy?!) Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że to on powinien zadbać o zabezpieczenie, ale przecież nie mógł wiedzieć, że dzień zakończy się aż tak spontanicznie!
No właśnie, czy aby na pewno spontanicznie…?
fot. główne: Ian Schneider free under CC0 1.0