Bettie Page

autor: Agata Cygan | 22.02.2013

Początki kariery

Kochała się w niej cała męska część Ameryki. Jej półnagie zdjęcia pojawiały się w komiksach, reklamach, na magnesach i kubkach. Bettie Page, znana jako najsłynniejsza amerykańska modelka pin-up, symbol rewolucji seksualnej, która dokonała się w Stanach w latach 60-tych, najbardziej znana stała się – paradoksalnie – z powodu zakończenia kariery…

Bettie Mae Page przyszła na świat w roku 1923 w Nashville, w stanie Tennessee. Była jedną z pięciorga rodzeństwa, jednak jej dzieciństwo nie należało do szczęśliwych. Rodzice byli biedni, a do tego – niezbyt zainteresowani dziećmi. Jeśli wierzyć źródłom, Bettie była molestowana seksualnie przez ojca, a i matka, zajęta pracą, nie była dla niej żadnym oparciem. Większą część swojego dzieciństwa siostry Page spędziły więc w sierocińcu. Wprawdzie nie przeszkodziło to Bettie w zostaniu najpopularniejszą dziewczyną w liceum, zawsze jednak uchodziła za wyjątkowo niedostępną. Dość szybko wyszła za mąż za kolegę ze szkoły, zaś po studiach podjęła pracę na stanowisku nauczycielki. Jednak nie zagrzała na nim miejsca zbyt długo, ciągnęło ja bowiem do wielkiego świata. W 1947 roku zdecydowała się więc opuścić rodzinne miasto i udać do Nowego Jorku. Tam wstąpiła do szkoły Herbert Berghof Studio, która miała ją przygotować do zawodu aktorki.

Któregoś dnia, kiedy przebywała na plaży Coney Island (a miejsce spotkania jest tu istotne z uwagi na strój, który miała na sobie) zwrócił na nią uwagę Jerry Tips, fotograf, który zaproponował jej sesję fotograficzną właśnie w plażowym stroju. Ten to przypadek stał się początkiem kariery panny Page. Amatorskie zdjęcia trafiły bowiem do lokalnych pism i zainteresowały Roberta Harrisona – wydawcę magazynów erotycznych.

Bettie chętnie przystała na propozycję mężczyzny i zaczęła pozować w samej bieliźnie do jego sesji. Z czasem zaczęła pojawiać się także w wieczornych wydaniach NBC oraz CBS, co szybko sprawiło, że stała się rozpoznawalna. Wstępowała także w komediowym bloku Jackiego Gleasona, na którego kanwach powstał potem polski odpowiednik: Miodowe lata. Nie ma jednak wątpliwości, że jej popularność znacząco zwiększył tytuł Miss Pin-Up, który otrzymała w roku 1955.

Dziewczyna pin-up

To jednak tylko oficjalna wersja popularności panny Page. Mniej oficjalna rozgrywała się w ramach „podziemnej” branży erotycznej (pornografia w USA lat 50-tych była nielegalna). W roku 1952 rozpoczęła pracę dla Irvinga Klawa, wydawcy filmików o charakterze sado-masohistycznym. Jak Klaw omijał wspomniany zakaz? Jego zdjęcia przedstawiały modelki ubrane w staromodną bieliznę, zakrywającą wszystko, co „niedozwolone”, posiadały za to odpowiednie dodatki: buty na bardzo wysokich obcasach, pejcze, sznurki… Zdjęcia Bettie trafiły też do Bunny Yaeger – byłej modelki, która słynęła z bardzo udanych rozbieranych sesji dla pierwszych wydań „Playboya”. To właśnie Bunny Yaeger zrobiła Bettie zdjęcie, które wylądowało na rozkładówce styczniowego numeru.

Zdjęcia tzw. pin-up girls charakteryzowało to, że były pełne niedopowiedzeń, dwuznaczników, eufemizmów i sugestii – nie pokazywały niczego wprost.

Nazwa pin-up wywodzi się stąd, że zdjęcia owych dziewczyn, wycinane z magazynów ilustrowanych, mężczyźni przypinali pinezkami do ścian w swoich pokojach. Zdjęcia wprawdzie nie miały charakteru pornograficznego, ale zachwycały urokiem dyskretnej erotyki. Modelki bowiem nie były nagie – miały na sobie kostiumy kąpielowe, bieliznę lub skąpe ubrania, ale ich pozycje często były dwuznaczne (a raczej – jednoznaczne). W latach największej popularności Bettie plakaty z jej podobizną wisiały w sypialni każdego niemalże nastolatka (i nie tylko!), wojskowi zaś ozdabiali jej wizerunkiem swoje samoloty.

Bez śladu

Untitled

A jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, będąca u szczytu popularności modelka, na przełomie roku 1957 i 1958 zakończyła swoją karierę, zrywając wszelkie kontakty z poprzednim życiem. Agenci wielokrotnie próbowali się z nią skontaktować, ale dziewczyna po prostu przepadła bez echa.

Wyznała potem, że po noworocznej mszy świętej doznała nawrócenia i postanowiła zmienić woje życie – zerwać z aktorstwem i modelingiem. Wróciła więc do pracy nauczycielki i ponownie wyszła za mąż, choć owe małżeństwo przetrwało jedynie półtora miesiąca. Wspomniane nawrócenie nie ograniczyło się jedynie do porzucenia wcześniejszego fachu – Bettie zaczęła studiować Biblię w college’ach, prowadzonych przez radykalne kościoły protestanckie, podjęła także działalność na rzecz chrześcijańskich organizacji.

W jakiś czas później zaczęła jednak zdradzać objawy załamania nerwowego, w wyniku czego na kilka lat trafiła do zakładu psychiatrycznego, gdzie rozpoznano u niej schizofrenię paranoidalną. Powodów ku temu było wiele, ale przeważyło przechadzanie się po mieście z pistoletem i prorokowanie, że gniew boży jest blisko. Po wyjściu ze szpitala podjęła pracę w charakterze pokojówki, ale szybko do szpitala powróciła, po tym, jak próbowała zamordować staruszkę, którą się opiekowała.

Niewinna panna Page

A jednak, w latach 70. zapomniane zdjęcia Bettie Page zaczęły wracać do obiegu. W 1976 roku ukazało się pierwsze albumowe wydanie, potem album ocalonych zdjęć Klawa wydało poważne wydawnictwo Taschen Verlag. W latach 90. dziennikarze coraz mocniej interesowali się zaginioną gwiazdą. Wytropili ją wreszcie na Florydzie, gdzie mieszkała w domu opieki, nie zdając sobie zupełnie sprawy z „renowacji” swojej kariery.

Początkowo Bettie broniła się przed powrotem do wcześniejszego życia, ale kiedy dowiedziała się, że należą jej się niewypłacone honoraria za ponowne opublikowanie starych zdjęć, przekonała się do chwilowego powrotu (choć już nie w charakterze modelki). W ostatnich latach życia znów była znana – chętnie zapraszano ją na festiwale filmowe i fotograficzne. Zmarła w wieku 85 lat na atak serca.

Co jednak najciekawsze, wszystkich, którzy oglądali zdjęcia panny Page, zadziwiała niewinność, jaka biła od niej nawet podczas pozowania do najbardziej prowokacyjnych aranżacji. O tym, że Bettie bliżej było do cnotliwej dziewczynki, niż wyuzdanej modelki, świadczyć może także fakt, że – doskonale znała się na szyciu. Więcej nawet – znała jedynie takie wykroje, które wszystko zasłaniały… Komentarz wydaje się zbędny. No może poza jednym stwierdzeniem: kobiecość – niejedno ma imię.


@ śledź nas na instagramie
Ten komunikat o błędzie jest widoczny tylko dla administratorów WordPressa

Błąd: nie znaleziono kanału.

Przejdź na stronę ustawień kanału Instagramu, aby utworzyć kanał.

powrót do góry