Ciało: reklamowa batalia o kobiece kształty

autor: Agata Cygan - Kukla | 29.06.2015

Sekrety Victorii

Wszystko zaczęło się od zeszłorocznej kampanii reklamowej bieliźniarskiej marki Victoria’s Secret. Wysokie, szczupłe, wyrzeźbione wręcz ciała, do tego bujne, lśniące włosy, długie nogi, pełne usta oraz dopełniający wszystko napis: „The Perfect Body”. Niestety, idealne ciała mające promować najnowszą kolekcję bielizny przysporzyły marce więcej strat niż zysków.

Na głosy oburzenia nie trzeba było długo czekać. Marka została okrzyknięta stereotypową oraz oskarżona o promowanie ideału w ścisłym tego słowa znaczeniu – czegoś, co nie istnieje i nie jest osiągalne dla normalnej kobiety. Oczywiście markę można w pewien sposób usprawiedliwiać: słowo body w nazwie kampanii wzięło się od linii Body by Victoria, zaś perfect od nowych propozycji marki – modeli ułatwiających idealne dopasowanie do każdego ciała. Temu jednak, że w połączeniu z wizerunkiem wychudzonych modelek hasło było dwuznaczne (a raczej jednoznaczne) nie można zaprzeczyć.

Jako pierwsze na „perfekcyjną” kampanię zareagowały studentki z uniwersytetu w Leeds, zbierając podpisy pod petycją o zmianę nazwy oraz zaprzestanie tego rodzaju promocji. W swoich działaniach nie pozostały jednak osamotnione. Głos w sprawie idealnych ciał zabrała m.in. inna firma „po fachu”- brytyjska marka odzieżowa JD Williams. Promując własną kolekcję zaprezentowała zdjęcia modelek w rozmiarach od 38 do 46.

Producent Victoria’s Secret szybko przyznał się do błędu i zmienił nazwę kampanii na: A body for every body

Ta nowa jest z pewnością mniej kontrowersyjna i bardziej oddaje zamysł kampanii, ale nad tym, czy w połączeniu ze zdjęciem modelek nie jest nadal zbyt oderwana od rzeczywistości – można się zastanawiać. Na tle szczupłych pań sugeruje bowiem, że takie ciało może osiągnąć każda z nas. Za pomocą Photoshopa – na pewno.

perfect body

fot. https://www.pinterest.com/pin/376754325051630499/

Nie jestem aniołem. A ty?

Mimo, że producent uznał swój błąd, jego kreacyjna porażka nadal pozostała wdzięcznym polem do promowania własnych kolekcji. Ostatnio po motyw aniołków Victorii sięgnęła kolejna bieliźniana marka – Lane Bryant. Do swojej kampanii reklamowej postanowiła zaangażować popularne modelki plus size, a swoje zdjęcia opatrzyć znamiennym: „Nie jesteśmy Aniołkami. Jesteśmy kobietami!” Modelki dumnie prezentują swoje zaokrąglone ciała, są roześmiane i pewne siebie.

Marka poszerzyła kampanię o reklamę telewizyjną, a hasło „I’m no angel” zaczęło krzyczeć do kobiet z każdego niemalże kąta – pojawiło się na ulicach, w środkach masowego transportu oraz w mediach społecznościowych. Marka zaproponowała bowiem kobietom podpisywanie swoich zdjęć i tagowanie hashtagiem #ImNoAngel. Co ciekawe, propozycja spotkała się z bardzo pozytywną reakcją oraz – aktywnym odzewem.

im no angel

fot. https://www.pinterest.com/pin/367324913334445877/

Inną marką, która postanowiła dołączyć do protestu przeciwko ideałom, jest Curvy Kate, producent bielizny plus size. W odpowiedzi na zdjęcia Victorii zaprezentował sesję zdjęciową, w której – w przeciwieństwie do zdjęć Bryant, zamiast modelek występują zwyczajne kobiety. Takie, które oprócz pełnych kształtów, mają także fałdki, cellulit i rozstępy. Internauci w ramach kampanii mogą głosować na kobietę, która zostanie twarzą marki Curvy Kate. Celem obydwu kampanii ma być przekonanie kobiet, że piękno nie zależy od rozmiaru, a pełne kształty wcale nie oznaczają gorszych.

Kobiece ciało – wrażliwsze niż myślisz

Motyw Victoria’s Secret stał się naprawdę wdzięcznym polem do popisu i budowania własnych kreacji. Zanim jednak po niego sięgniemy, warto dobrze przemyśleć każdy szczegół. Kobiece ciało okazuje się bowiem – tematem równie wrażliwym. Przekonała się o tym na własnej skórze wspomniana wyżej marka Lane Bryant. Jak się okazuje, jej propozycja wcale nie jest lepsza od tej, jaką zaprezentowała Victoria.

Tak przynajmniej twierdzi Jes Baker, blogerka i aktywistka, która stworzyła własną wersję kontrowersyjnej kampanii. Zarzuca ona Lane, że jej modelki wcale nie są różnorodne – wbrew pozorom mają bardzo proporcjonalne figury (typ klepsydry) oraz harmonijne rysy twarzy. Na tym blogerka nie poprzestaje – odnosi się również do innych kampanii, rzekomo promujących różnorodność. Jej zdaniem, być może nieświadomie, nadal popularyzują zachodni typ urody i proporcjonalną sylwetkę, pozbawioną niedoskonałości. Jak wygląda propozycja Baker? Kształtom kobiet, jakie przedstawia, znacznie bliżej do pełnych. A raczej okrągłych. Modelki mają bardzo mocno odstające brzuszki, a ich ciała pełne są fałdek, zmarszczek, cellulitu i rozstępów.

Otyłość – jedyna alternatywa dla szczupłej figury?

Niestety, także i propozycja Baker nie jest bez zarzutu. Bo, spójrzmy prawdzie w oczy – ciała kobiet, jakie prezentuje blogerka na swoich zdjęciach, nie pokazują wcale tak pożądanej przez nią różnorodności, ale raczej – typ kobiety otyłej. Przy okazji nowej odsłony kampanii Victoria’s Secret – bo tak w zasadzie można nazwać kolejne rodzące się propozycje – warto bowiem zwrócić uwagę na ciekawe zjawisko.

Marki, występujące przeciwko ideałowi kobiecego ciała, ciągle popełniają ten sam błąd – popadają ze skrajności w skrajność

empower bodies

fot. https://www.pinterest.com/pin/155303887127065120/

empower body

fot. https://www.pinterest.com/pin/484418503645679491/

Ich kampanie zapewne byłyby w porządku, o ile ich celem byłoby udowodnienie, że to puszyste ciało jest piękne. Tymczasem, one uparcie twierdzą, że promują różnorodność! Dlaczego więc wśród pań otyłych nie ma właśnie tej szczupłej? Dlaczego nie ma tam kobiety chudej z małym, niezbyt kształtnym biustem, która z pewnością wiele by dała za kilka dodatkowych kilogramów tu i tam?

A co stało się z kobietą o bardzo popularnej figurze typu skinny fat? Osobą o pozornie szczupłej sylwetce, często noszącą rozmiar S, która jedynie w ubraniu prezentuje się zgrabnie. Jej ciało charakteryzuje się bowiem skupieniem tkanki tłuszczowej w określonych miejscach, co sprawia, że w bieliźnie czy stroju kąpielowym jej sylwetka wygląda bardzo niekorzystnie – jest pozbawiona mięśni, bezkształtna.

Dlaczego jedyną alternatywą dla ciała wychudzonego ma być właśnie otyłość?

Dlaczego wmawia się nam, kobietom, że puszyste panie na zdjęciu są „właśnie takie jak my”? Dlaczego w ogóle nie bierze się pod uwagę faktu, że najpopularniejszym rozmiarem wśród kobiet może i nie jest 34, ale nie jest też 45! Gdzie podziały się kobiety mieszczące się w rozmiarówce 38 – 40? Nie za szczupłe, ale wcale nie grube! O kształtach pełniejszych, ale niekoniecznie – okrągłych.

Czekamy na Wasze opinie!

 

fot. główne: https://www.pinterest.com/pin/249949848045539449/


@ śledź nas na instagramie
Ten komunikat o błędzie jest widoczny tylko dla administratorów WordPressa

Błąd: nie znaleziono kanału.

Przejdź na stronę ustawień kanału Instagramu, aby utworzyć kanał.

powrót do góry