#Tampon Liberation

autor: Agata Cygan - Kukla | 26.10.2015

Tampon, po prostu

Pamiętacie zeszłoroczną akcję #TamponLiberation? Polegała na wrzuceniu do sieci selfie z tamponem bądź zdjęcia podpasek/tamponów, towarzyszących nam w normalnych, codziennych sytuacjach. Jej celem było zachęcenie kobiet, które traktują tego rodzaju środki higieniczne jako coś wstydliwego, do spojrzenia na nie jak na rzecz zupełnie naturalną, której naprawdę nie trzeba ukrywać.

Idea trafna – z tym faktem nie można się nie zgodzić. Bo na pewno każda z nas miała w swoim życiu podobną sytuację (a może ma je co miesiąc?) Siedzisz przy biurku w pracy, na sali wykładowej na uczelni lub na imprezie wśród znajomych. Nagle czujesz, że pora wymienić podpaskę/tampon. Co więc robisz? Sięgasz ukradkiem do torebki czy kosmetyczki, rolujesz podpaskę, a tampon wsuwasz do kieszeni lub upychasz w rękawie koszuli lub swetra. Następnie udajesz się do toalety „jak gdyby nigdy nic”.

Bo przecież okres to jest nic! Albo wręcz przeciwnie – coś. Coś normalnego!

Naturalnego, zwyczajnego, coś, czego absolutnie nie powinnaś się wstydzić. Akcja została zapoczątkowana przez Naamę Bloom, założycielkę helloflo.com, czyli strony, za pośrednictwem której można kupić wszystko, co przydaje się w czasie miesiączki (m.in. zestaw środków higienicznych, słodyczy i broszur z poradami).

O selfie z tamponem znów ostatnio stało się głośno za sprawą akcji #JustATampon. To wspólne przedsięwzięcie organizacji charytatywnej Plan UK i serwisu informacyjnego V Point. Tym razem celem akcji jest nie tylko przełamanie tabu wokół okresu, ale dodatkowo – pomoc kobietom z najuboższych regionów świata. W ramach akcji zbierane są bowiem pieniądze na zakup środków higienicznych dla mieszkanek Ugandy. Warto wiedzieć, że w krajach, gdzie dostęp do środków sanitarnych jest utrudniony, miesiączkujące kobiety korzystają ze zwykłych szmatek, by ukryć swoją fizjologię, a dziewczęta w czasie menstruacji na kilka dni rezygnują z zajęć w szkole…

Odrzeć tampon z tabu

Jakie skutki odniosła cała akcja – trudno powiedzieć. Jedno jest pewne – nawet jeśli nie brałaś udziału w zabawie, ale o niej słyszałaś albo dowiedziałaś się właśnie z naszego artykułu, od tej pory za każdym razem, kiedy będziesz chciała ukryć tampon w rękawie czy kieszeni, zastanowisz się – czego tak naprawdę się wstydzisz. Tego, że masz okres, który nie jest zależny od ciebie? A może tego, że musisz z nim jakoś wytrzymać przez co najmniej 3 dni? O tym, że tak pomyślisz – jesteśmy przekonane (same już tak mamy!), a istnieje też nadzieja na coś więcej.

Sprawdź: Kąpiel, seks, sauna, solarium – co szkodzi podczas okresu?

Nawet, jeśli w drodze do łazienki nie zaczniesz ostentacyjnie machać tamponem, być może po prostu – zwyczajnie weźmiesz go do ręki? Weźmiesz i „zaryzykujesz”. Bo zrozumiesz, że nawet, jeśli wszyscy się domyślą, że wcale nie chcesz skorzystać z toalety, przypudrować nosa czy podmalować kreski, świat się nie zawali! Bo czy fakt, że masz zamiar załatwić inną potrzebę fizjologiczną, byłby rzeczywiście mniej „deprymujący”…?

Takie akcje szczytne, godne pochwały i – jak już wspomniałyśmy, z pewnością odniosą rezultat

Promując tego rodzaju idee warto zacząć od samych siebie. Z ciekawości zajrzałyśmy na stronę helloflo.com, od której założycielki wyszła akcja #TamponLiberation. W zakładce FAQ znajdziemy wątpliwości, które zdaniem firmy mogą się pojawiać przed zakupem. Jedno z pytań, usytuowane dość wysoko, brzmi: Czy pudełko, w którym otrzymamy zamówione produkty, jest dyskretne? Firma w odpowiedzi zaprasza do obejrzenia opakowań, które – trudno ukrywać – niczym nie zdradzają swojej zawartości. Jak zapewnia, dzięki temu możemy je odebrać bez względu na to, gdzie się znajdujemy. A gdyby zdradzały zawartość…? Co wtedy? Musiałybyśmy wsunąć je do rękawa…?


@ śledź nas na instagramie
Ten komunikat o błędzie jest widoczny tylko dla administratorów WordPressa

Błąd: nie znaleziono kanału.

Przejdź na stronę ustawień kanału Instagramu, aby utworzyć kanał.

powrót do góry